czwartek, 8 marca 2012

Rozdział 4

    Kolejnego dnia wstałam już w lepszym stanie. Mogłam normalnie funkcjonować. Gdy zeszłam na dół zobaczyłam mojego brata rozmawiającego z Harry'm. Nie wiedziałam co on tu robi.
- Hej kochanie - pocałował mnie.
- Hej - uśmiechnęłam się.
- Idź się spakować, lecimy na tydzień do Los Angeles - powiedział.
- Co ? Ale jak to ? - zapytałam. Przez tą wiadomość nawet nie potrzebowałam kawy na pobudzenie.
- Rozmawiałem już z twoimi rodzicami. Za dwie godziny mamy samolot, więc idź się pakuj - szybko pobiegłam do pokoju. Spakowałam dużo ubrań, butów i kosmetyków, a także trochę biżuterii. Wzięłam także mojego laptopa i inne potrzebne mi rzeczy. Szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół. Harry pomógł mi zanieść bagaż do taksówki, która miała nas zawieść na lotnisko. Przez dłuższy czas w ogóle nie ogarniałam co się dzieje, dopiero Liam wyjaśnił mi, po co tam jedziemy. Okazało się, że chłopcy wynajęli willę w okolicach Hollywood Hills, ponieważ mieli tam wiele spraw do załatwienia. Nawet cieszyłam się tym wyjazdem, lecz byłam trochę zła, że dowiedziałam się o tym dwie godziny przed wylotem.
    Jak to z chłopakami... Prawie spóźniliśmy się na samolot.
    Gdy siedzieliśmy już na swoich miejscach i byliśmy w powietrzu zaczęłam słuchać piosenek na moim iPodzie. Nie potrwało to długo, ponieważ po chwili muzyczny trans przerwał mi Harry.
- Jesteś na mnie zła ?
- Nie, tylko nadal nie za bardzo ogarniam tego co się dzieje.
- Sorki, że tak późno ci to powiedziałem, ale sam dowiedziałem się o 5 rano. Potem poszedłem do pracy twoich rodziców, aby spytać, czy możesz jechać, a potem jak najszybciej przyjechałem do ciebie - pocałował mnie.
- Spoko, rozumiem.
- Em... I mam jeszcze jedną niespodziankę... - zaczął, a ja spojrzałam na niego pytająco. - Nie mówiłem ci jeszcze, ale kolejne 6 tygodni spędzisz ze mną i chłopakami w Stanach Zjednoczonych. Co tydzień w innym miejscu. Pierwsze LA, potem San Diego, Las Vegas, Chicago, Atlanta i Dallas.
- Żartujesz sobie ? - zapytałam.
- No nie... - zaśmiał się.
- Jejku ! Kocham cię ! - pocałowałam go. Czułam, że te wakacje będą najlepsze w moim życiu. Oj tak... Lato 2012 zapamiętam do końca życia. Nagle usłyszałam ciche podśpiewywanie Niall'a :
" Yeeeeah ! It's party in the USA !"
Była to piosenka Miley Cyrus. Zaczęłam się z niego śpiewać, co najwyraźniej zauważył, bo spojrzał na mnie dziwnie. Wiedziałam, że "N" bardzo się cieszy, że będziemy w Hollywood Hills. Nie był jedyny... Ja również nie ukrywałam, że byłam niezmiernie szczęśliwa.
     Gdy samolot wylądował wysiedliśmy z niego. Niall tym razem śpiewał piosenkę Jonas Brothers - LA baby. Tym razem jednak również tańczył. Na lotnisku zaatakowali ich, czyli również mnie paparazzi. Dziwnie się czułam, tak cały czas kontrolowana. Wiedziałam, że każda moja wpadka będzie widoczna, dlatego starałam się zachowywać w miarę normalnie, co nie było dla mnie codziennością. Haha. No ok, bez przesady. Nagle Harry podszedł do mnie i chwycił moją dłoń. Spojrzałam na niego i promiennie się uśmiechnęłam. Cieszyłam się, że nie chciał ukrywać naszego związku.
     Chłopcy wypożyczyli samochód i oglądając piękno Los Angeles wyruszyliśmy w stronę wypożyczonej willi. Podczas jazdy samochodem słuchaliśmy piosenki Mitchela Musso - Welcome to Hollywood. Zdziwiło mnie, to, że znałam tekst tej piosenki.
     Gdy byliśmy na miejscu z domu wybiegły dwie dziewczyny Lou i Liam od razu zaczęli je przytulać. Po chwili ogarnęłam sytuację i zrozumiałam, że były to Eleanor ( Dziewczyna Louis'a ) i Danielle ( Dziewczyna Liam'a). Gdy mnie zobaczyły zaczęły dzwnie na mnie patrzeć.
- A kto to ? - zapytała Eleanor tuląca się do swojego chłopaka.
- To moja dziewczyna Rosie - przedstawił mnie Harry.
- Cześć. Miło mi was poznać - uśmiechnęłam się do nich.
- Tak, tak... Wiemy - powiedziała Danielle biorąc Liam'a za rękę i ciągnąc do domu. Stałam chwilę bez ruchu, lecz potem poszłam do środka tak jak inni. Gdy byłam w salonie razem z Niall'em, Harry'm, Louis'em i Eleanor usłyszałam cichą rozmowę Liama i Danielle dochodzącą z kuchni.
- Kim jest ta wieśniara ? - mówiła chamsko panna "D".
- Po pierwsze to nie wieśniara, a po drugie to dziewczyna Harry'ego. Mówił już przecież - bronił mnie Liam.
- Może jeszcze mi powiesz, że jest twoją miłością ? - oburzyła się dziewczyna.
- Eh... Nie, po prostu ją lubię i szanuję to, że jest z moim przyjacielem. A jak ty ją poznasz, to też tą polubisz. Jest fajna. Może nawet się zaprzyjaźnicie - odparł "L".
- Ha ha ! Ja się przyjaźnię z Eleanor i nic tego nie zmieni, przecież dobrze o tym wiesz.
- Ale zawsze możecie też się zakumplować z Rosie.
- Nie ma mowy ! Ona się nie nadaje do świata sław. To zwykła wieśniara z Holmes Chapel.
- Harry też z tamtąd pochodzi...
- Hary to co innego. On ma talent, jest nawet ładny, a ona ? Brzydka i pewnie nic nie umie - po jej słowach zrobiło mi się smutno. Postanowiłam już więcej niepodsłuchiwać. Poprosiłam mojego chłopaka, aby pokazał mi pokój w którym miałam mieszkać. Zrobił to o co go poprosiłam. Moje rzeczy już tam były.
- Harry... Mam wrażenie, że cię wykorzystuję - usiadłam na łóżku, a on koło mnie.
- Co ? Czemu masz takie wrażenie ? - zapytał.
- No bo ten wyjazd, to wszystko...
- Kochanie, odwdzięczam się tylko za miłość.
- Taa, miłością odwdzięczasz moją miłość.
- Ten wyjazd to taki mały bonus - pocałował mnie.
- Ale...
- Rosie, ja mogę nawet wydać na ciebie całe pieniądze świata. Dla mnie najważniejsze jest, abyś była ze mną. Nie potrafię bez ciebie żyć.
- Kocham cię - powiedziałam i lekko musnęłam jego usta. Chłopak odwzajemnił pocałunek. Było mi strasznie głupio, że nie potrafiłąm zrobić dla niego tego samego, co on robił dla mnie. Nigdy mi w życiu niczego nie brakowało, ale nie byłam bardzo bogata.
- Harry... Czy my w ogóle do siebie pasujemy ?
- Co masz na myśli ?
- No bo ty jesteś sławnym nastolatkiem, kocha cię wiele milionów dziewczyn na świecie, bo masz talent i jesteś uroczy, a ja ? Jestem zwykłą, brzydką wieśniarą bez żadnego talentu - użyłam w tym zdaniu wiele myśli Danielle.
- Wcale nie jesteś brzydką wieśniarą i masz talent. Robisz świetne zdjęcia i masz ogromną wyobraznię do tworzenia takich zdjęć. To też jest ogromny talent.
- Czy ja wiem... Moje zdjęcia nie są takie świetne. Jest na świecie wiele osób, które robią nawet lepsze zdjęcia.
- Pamiętaj, że zawsze masz mnie i dla mnie zawsze jesteś najlepsza - mocno mnie przytulił. - A co do Danielle i Eleanor... Nie przejmuj się nimi za bardzo. To są takie nadęte przyjaciółeczki. Nie widzą nic po za sobą, swoimi chłopakami i ubraniami - odparł.
- Ja się nawet nimi nie przejęłam - skłamałam.
- To dobrze - pocałował mnie w czoło. Na początku myślałam, że te wakacje będą cudowne, lecz chyba się myliłam. Chciaż... Nie mogłam przecież tego stwierdzić podczas pierwszego dnia w LA.
     Gdy Harry poszedł na dół do reszty ja włączyłam laptopa. Nie miałam komu się zwierzyć... Postanowiłam założyć pamiętnikowego bloga. Nadałam mu tytuł " Welcome to my strange life" po czym ustawiłam wygląd i dodałam pierwszy post :
" Cześć ! Jestem LazyGirl. Nie podam swoich prawdziwych danych, ponieważ gdzie niegdzie może to wywołać małe zamieszanie, gdy będę pisała tutaj wszystko co myślę. A więc... Jak już pewnie się domyślacie to będzie mój pamiętnikowy blog, gdyż nie wszystko mogę powiedzieć osobą, ktore mnie otaczają.
Tak więc... Jestem aktualnie na wakacjach z dosyć znanymi osobami :) Jest to zespół, lecz nie powiem który ;D Mam nadzieje, że wakacje spędzone z "H", "N", "Z", "Li", "L" będą fajne, lecz niestety zjawiły się "E" i "D", które jak widzę nie za bardzo za mną przepadają :( Dzisiaj usłyszałam rozmowę "Li" z "D". Panna "D" uważa mnie za brzydką wieśniarę... No sory, ale ona nawet mnie nie zna ;/ WTF ?! ;/ A czy jestem brzydka ? Sama nie wiem, nie potrafię ocenić sama siebie. Hm... Jest już po 2 w nocy. Zaraz trzeba iść spać. Nie wiem czy zasnę bez mojego "H" xxx. OMG ! On jest taki wspaniały ! Kocham Go ! Gdyby trzebabyło, to oddałabym za niego życie.
Em... Jeśli chcecie wiedzieć coś o mnie to :
Jak widać w ksywce jestem leniwa, uwielbiam fotografię, a także modę. Mam aktualnie mam 17 lat, mam chłopaka, lecz nie posiadam za dużo przyjaciół, ale o tym innym razem. Za dużo by tłumaczyć, a teraz jestem cholernie zmęczona. Może jutro coś napiszę. Teraz szybki prysznic i idę spać.
Cześć ! xx
LazyGirl "

Nacisnęłam przycisk "publikuj posta" i szybko wyłączyłam laptopa. Byłam zmęczona, więc wzięłam szybki prysznic, po czym zasnęłam na miękkim łóżku.



***


Po "długim" czasie dodaję kolejny xd
Miał być teraz rdz. na : http://www.make-you-believe.blogspot.com/
Ale jednak postanowiłam, że dodam tu :)
Jutro piąteeeekk ! Yeah ! ;D
Komentujcie ^^
Pa ! xx

poniedziałek, 5 marca 2012

Rozdział 3

    Rano obudziłam się około 10. Po chwili bezczynnego leżenia poszłam do łazienki z myślą o ożeźwiającym prysznicu. Owinęłam się w ręcznik i wróciłam do mojego pokoju z mokrymi włosami. Gdy spojrzałam na moje łóżko ujrzałam tam Harry'ego.
- Co ty tu robisz ? - zapytałam przerażona.
- Nudziło mi się w domu. Jason mnie wpuścił - uśmiechnął się, gdy zobaczył mnie w samym ręczniku.
- Yhm... - poczułam się niezręcznie. Czułam jak Hazza wzrokiem ściąga ze mnie moje różowe nakrycie. Miałam wrażenie, że chłopak ma ochotę podejść do mnie i zdjąć to ze mnie. Bez słowa weszłam do garderoby biorąc ciemno-zielone krótkie spodenki, białą szeroką bluzkę w czerwone paski, a także bieliznę i czerwone trampki firmy converse.
- Idę się ubrać - powiedziałam wychodząc z pokoju.
- Możesz tu - uśmiechnął się cwaniacko chłopak. Popatrzyłam na niego krzywo i weszłam do zielonego pomieszczenia ( mojej łazienki ). Szybko narzuciłam na siebie ubrania i wysuszyłam włosy, które potem spięłam w kucyk. Grzywkę wysoko postawiłam lekko ją tapirując. Następnie oczy pomalowałam tuszem i eyeliner'em. Potem wróciłam do pokoju. Hazza akurat patrzył na ramkę ze zdjęciem na którym byliśmy razem. Chłopak miał dorysowane wąsy i dymkę z napisem "Jestem głupią gwiazdką i łamie innym serca". Był także przekreślony. Szybko schowałam zdjęcie. Czułam się strasznie niezręcznie.
- Em... Uznajmy, że tego nie widziałeś, ok ? - wyszczerzyłam nieszczerze ząbki.
- Ok.
    Razem z chłopakiem zaczęliśmy czekać na resztę. Mieliśmy ponad godzinę, więc puściliśmy muzykę na fula i zaczęliśmy się wygłupiać. Było tak jak dawniej. Nagle Harry wziął poduszkę i zaczął mnie nią okładać. Zrobiłam to samo. Po chwili oboje padliśmy na łózko strasznie zmęczeni.
- Tego mi brakowało - chłopak spojrzał mi w oczy.
- Mnie też - uśmiechnęłam się niepewnie. W tym samym momencie do pokoju weszli chłopcy. Styles i ja od razu podniesliśmy się z łóżka.
- To jak ? Idziemy ? - zapytał Zayn klaszcząc w dłonie.
- Tak, tylko wezmę aparat - uśmiechnęłam się. Szybko wzięłam urządzenie i wyszliśmy z domu.
    Zaczęliśmy szukać świetnego miejsca do robienia zdjęć. Nigdzie nie było wystarczająco ciekawie. W pewnym momencie usłyszałam głos Niall'a :
- Ej ! Patrzcie... - wskazał palcem na oddaloną od nas zagrodę z końmi. Szybko pobiegliśmy w tamtą stronę. Po chwili z bliska zobaczylismy 12 różnych koni. Liam zaczął przechodzić przez płot.
- Co ty robisz ? - zapytałam, a wszyscy inni zaczęli robić to samo co Li.
- No chodź z nami - chwycił mnie za rękę Harry.
- No dobra ! - powiedziałam podając mu aparat. Szybko przeszłam na drugą stronę, po czym chciałam odebrać swoją własność.
- O nie ! Teraz ty pozujesz z chłopakami, a ja robię wam zdjęcia - uśmiechnął się. Niechętnie, ale się zgodziłam. Moim zdaniem byłam bardzo niefotogeniczna. Razem z Liam'em, Louis'em, Niall'em i Zayn'em przytulaliśmy konie, śmialiśmy się i biegaliśmy. Powiedziałam im, żeby nie pozowali, tylko byli naturalni, bo wtedy zdjęcia wychodzą najlepiej. Nagle Lou podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się jak głupia.
- Zmiana ! - krzyknął Harry dając Lou'iemu aparat.
- Jak to się obsługuje ? - spytał "L", a inni się zaśmiali.
- Teraz ja robię zdjęcia. Przecież to wy mieliście mieć sesję, nie ja - wzięłam marchewkowemu potworkowi aparat.
- Ale... - spojrzał na mnie Hazza.
- No, zaczynajmy - uśmiechnęłam się.
    Po skończonej sesji wróciłam do domu. Była dopiero 18:42, więc wzięłam się za przeglądanie fotek. Podstawowo zrobiłam gdzie niegdzie mały retusz w programie "picasa 3". Zauważyłam, że nie ma zdjęcia na którym byłabym z Hary'm. Posmutniałam trochę. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko poszłam otworzyć.
- Kolację podano - za drzwiami zobaczyłam Harry'ego z pudełkiem pizzy. Tylko się uśmiechnęłam . Zaprosiłam go do środka. Z lodówki wzięłam colę, z szafki wyciągnęłam 2 szklanki i poszliśmy do mojego pokoju. Zaczęliśmy jeść pizzę i oglądać zdjęcia. Bardzo mu się podobału, lecz widziałam, że coś jedt nie tak.
- Harry ? Co jest ? - zapytałam patrząc mu w oczy. Chłopak nic nie odpowiedział, tylko patrzył w ekran laptopa. Szybko zamknęłam komputer.
- Czemu nie chcesz ze mną być ? - spytał prosto z mostu.
- Harry, wiem, że przez wakacje było by wszystko ok, lecz co będzie jak pójdę do szkoły ? Znowu ze mną zerwiesz i będziesz czekał do wakacji, aby znowu ze mną być ? - zapytałam, a on spuścił głowę na dół.
- Jakoś dalibyśmy radę. Nie widywalibyśmy się codziennie, ale na pewno co weekend - odparł.
- Taa, jakoś byśmy sobie radzili...
    Siedzlismy długo w ciszy. Było strasznie niezręcznie.
- Nie wytrzymam tak dłużej - powiedział ze złością i wyszedł z pokoju. Po chwili usłyszałam tylko trzask drzwi. Rozpłakałam się. Chciałam do niego wrócić, lecz bałam się... Bałam się kolejnego rozstania.
- Co mu jest ? - do pokoju wszedł mój brat. Mówił oczywiście o Harry'm. Gdy zobaczył, że płaczę od razu usiadł obok mnie i mocno się do mnie przytulił.
- Powiedziałam mu, że nie chcę z nim być, bo boję się, że znowu będzie tak jak dawniej, gdy ja pójdędo szkoły, a on wróci do swojej kariery - mówiłam nadal płacząc.
- Rosie... Eh... Nie możesz zrażać się do kogoś po jednym razie. Przecież nie można ciągle żyć z myślą "a co będzie jeśli...". Życie nie na tym polega. Trzeba żyć chwilą w której aktualnie się znajdujemy - powiedział chłopak. Jason miał rację ! Harry na prawdę się o mnie starał, więc czemu miałam mu nie dać szansy ? Przecież każdy na nią zasługuje.
- Dzięki - pocałowałam brata w policzek i ocierając łzy wybiegłam z domu. Gdy byłam na miejscy niecierpliwie zadzwoniłam dzwonkiem. W drzwiach przywitał mnie Liam.
- Powiedz Harry'emu, że czekam w naszym szczęśliwym miejscu - chciałam już iść, lecz chłopak mnie zatrzymał.
- Ale o jakie miejsce ci chodzi ?
- On będzie wiedział - odwróciłam się i pobiegłam w miejsce, gdzie się poznaliśmy. Był to wysoki pagórek, z którego świetnie było widać całą wieś i często pełnię księżyca, ja i wschód słońca. Kiedyś siedziałam tam po kłótni z rodzicami. Harry akurat spacerował z pasem. Gdy zobaczył mnie smutną, od razu podszedł, zapytał co się stało, pocieszył mnie i dał dobre rady. Już po tej rozmowie bardzo mi się spodobał tak jak i ja jemu.
    Siedziałam na zielonej trawie oglądając piękny księżyc, gdy nagle usłyszałam kroki. Skierowałam wzrok ku dźwiękkom. Był to Harry. Cieszyłam się, że go widzę, dlatego na mojej twarzy pojawił się ciepły uśmiech. Wstałam i zaczęłam do niego podchodzić. Moje włosy lekko podwiewał wiatr.
- Tęskniłam - czule pocałowałam chłopaka. Na reszcie czułam smak jego ust. Była to kolejna rzecz, której strasznie mi brakowało przez ten rok. Chłopak odessał się ode mnie i spojrzał na mnie pytająco.
- Każdy zasługuje na druga szansę. Kocham cię - uśmiechnęliśmy się do siebie. Potem wróciliśmy do czynności robionej wcześniej, czyli pocałunku.
    Jakąś godzinę siedzieliśmy na pagórku przytuleni do siebie. Rozmawialiśmy sobie miło.
- Przyjdziesz jutro do nas na imprezę ? - zapytał.
- Jaką ?
- Jutro z chłopakami robimy zaj*bistą bibkę u mnie.
- Aha... Nie wiem, może wpadnę jeśli rodzice mi pozwolą - powiedziałam.
- Przecież masz 17 lat, czemu mieliby ci nie pozwolić ?
- Hm... Bo nie jestem pełnoletnia.
- Damy radę - pocałował mnie.
    Kolejnego dnia wstałam około 11. Już od początku dnia nie mogłam doczekać się imprezy, ponieważ dawno na żadnej nie byłam. Poprosiłam brata, aby poszedł ze mną na zakupy. Zgodził się. Musiałam kupić sobie coś na wieczór.
    Chłopak ciągle mi doradzał mówiąc co mu się podoba, a co nie. Wybraliśmy krótkie czarne shorty, do tego złota bluzka z cekinami i dużym wycięciem na plecach. Co do butów to postawiłam na coś wygodniejszego, czyli zwykłe czarne baleriny. Do tego ostrzejszy makijaż. Wydawało się świetnie, ale sama nawet nie wiedziałam, czy to całe połączenie będzie super wyglądać.
    Wieczorem zaczęłam się przygotowywać. Ubrałam się w kupione wcześniej ubrania i pomalowałam się czarnym tuszem, eye-linerem i błyszczykiem. Włosy wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone. Efekt ? Niesamowity ! Pierwszy raz tak bardzo się sobie podobałam.
    O 19 byłam już na miejscu. Na ulicy było już słychać piosenkę JLS - She make me wanna. Bez pukania weszłam do środka. Cały dom roił się od ludzi. Na sam widok ich wszystkich uśmiechnęłam się do siebie. Gdy mój chłopak tylko mnie zobaczył od razu do mnie podszedł, pocałował i przytulił. Na reszcie czułam miłość. Nagle usłyszeliśmy piosenkę Seleny Gomez - Hit the lights. Wszyscy tańczyli i śpiewali. Nawet lubilam tą piosenkę. Zaczęła się piosenka Avril Lavigne - What The Hell. Wszyscy zaczęli tańczyć. Na refrenie oczywiście podstawowo śpiewaliśmy "What the fu*k" zamiast "What the hell". Miałam ochotę usłyszeć głosy One Direction dlatego podeszłam do laptopa, który był podłączony do głośników i włączyłam piosenkę 1D - Up all night. Wszyscy zaczęli śpiewać, śmiać się, tańczyć. Chłopcy z zespołu wzięli butelki po piwie i zaczęli do nich śpiewać. Nie jestem w stanie opisać jak to wyglądało, ponieważ zwijałam się ze śmiechu. Po tym kawałku usłyszałam pierwsze dźwięki Keshy - Tik Tok. Nie muszę już chyba mówić, że każdy świetnie się bawił.
    Po kilku piosenkach poszłam się czegoś napić. Chciałam nalać sobie soku, lecz podszedł do mnie Louis.
- Tylko sok ? - zapytał.
- Em... Tak, jak raz się napiję, to potem piję co raz więcej i to nie za dobrze się kończy - zaśmiałam się.
- Oj no weź... Potrzymam ci włosy jak będziesz rzygać - zaczęliśmy się śmiać. Lou przekonał mnie na kilka drinków.
    Byłam już dosyć w dobrym humorze. Strasznie kręciło mi się w głowie, śmiałam się nawet bez powodu. Czułam się troche jak naćpana. Wyszłam na zewnątrz. Zobaczyłam dużo osób kąpiących się w basenie. Z piskiem i w ubraniach wskoczyłam do basenu. W głośnikach akurat było słychać piosenkę I like it - Enrique Iglesias. Cały czas krzyczałam "Baby, I like it !". Sama nie wiedziałam co robię. Poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu. Był to Harry. Zaczęłam go całować.
- Yeah, I like it - powiedział chłopak patrząc mi w oczy. Zanurzyłam się pod wodą. Zaczęłam pływać. Czułam się świetnie ! Gdy wynurzyłam się z pod wody zaczęła lecieć piosenka Katy Perry - Last friday night. Wszyscy podstawowo śpiewali. Po piosence I wanna go - Britney Spears i Maroon 5 ft. Christina Aguilera - Movs like Jagger, Harry wyciągnął mnie z wody. Byłam oburzona, ponieważ bardzo dobrze się tam bawiłam. Byłam cała mokra. Hazza wziął mnie ze sobą do łazienki. Wytarł mi rozmazany makijaż. Potem zaczął ściągać ze mnie koszulkę. Wiedziałam co to oznacza. Mimo tego, że miałam we krwi dużo procentów nadal również miałam rozum.
- Harry, nie ! Przestań - powiedziałam, a chłopak spojrzał na mnie. - Nie jestem gotowa. Sorki - powiedziałam i wyszłam z łazienki. Wróciłam na "parkiet" i ponownie zaczęłam się bawić. Leciała akurat piosenka Pitbull ft. Ne-Yo, Afrojack & Naver - Give me everything. Kochałam to ! Była to piosenka lata 2011. Z tymi wakacjami miałam najlepsze wspomnienia w całym moim życiu. Pod koniec piosenki Harry podszedł i przełączył na Rihanna - We found love. Zaczął ze mną tańczyć. Na refrenie mnie pocałował.
     Pink - Raise your glass. Na tej piosence każdy trzymał swoją szklankę i na refrenie oczywiście podnosił ją do góry. Haha ! To śmiesznie wyglądało.
    W pewnym momencie ktoś włączył piosenkę LMFAO - sexy and i know it. One Direction i kilka innych chłopaków zaczęli ściągać spodnie. Tańczyli w samych bokserkach, a różne laski tylko piszczały. Piosenka Michel'a Telo - Ai se eu te pego wywołała chyba największą furorę. Każdy tańczył słynny taniec z teledysku.
    Około 3 w nocy puścili piosenkę David Guetta ft. Flo-Rida & Nicki Minaj - When them girls at. Ta piosenka również kojarzyła mi się z wakacjami w 2011 roku.
    Na sam koniec włączyli piosenkę Taio Cruz ft. Flo-Rida - Hangover. Prawie nikt już nie trzymał się na nogach. Ludzie chodzili i rzygali na prawo i lewo. Ja również nie byłam lepsza. No ok, ja przynajmniej wymiotowałam w toalecie. Około 7 rano przyjechał po mnie mój brat. Pierwszy raz widział mnie tak bardzo nawaloną.
    Wstałam około 15. Leżałam już w swoim łóżku, ale nadal w ubraniach z imprezy. Miałam strasznego kaca. Poszłam na dół ledwo stojąc. Na dole spotkałam rodziców.
- Dziecko, jak ty wyglądasz ? - zaczął śmiać się tata. Popatrzyłam w lustro. Moja cała bluzka była potargana z przodu. Miała kilka dużych dziór. Zaczęłam się z siebie śmiać. Po długim napadzie śmiechu otworzyłam lodówkę i wyciągnełam z niej butelkę zimnej wody mineralnej. Nie biorąc szklanki napiłam się. Od razu zrobiło mi się troche lepiej.
    Wieczorem zadzwonił do mnie Harry.
- Żyjesz jeszcze ? - pytał śmiejąc się.
- Tak, a co ? - spytałam.
- No bo wczoraj wyglądałaś jak trup. Haha.
- Ha ha, bardzo śmieszne. Nigdy więcej nie pójdę na żadną imprezę. Mam takiego kaca, że masakra - powiedziałam, a on zaczął śpiewać piosenkę Hangover. Potem porozmawialiśmy jeszcze chwilę i poszłam spać. Nie miałam na nic siły.

***



No to jest kolejny dla tych 5 osób, które podobno to czytają.
Dedyk właśnie dla nich :
- Ada
- Karolina
- Sandra
- Viper
- Julia
Nie wiem, czy ktoś to jeszcze czyta... Wysyłam powiadomienia, bo mówiono mi, że niby czytacie, ale tylko 3 osoby pozostawiają po sobie ślad, a dwie pozostałe wiem, że czytają, bo 'komentują' mi na GG :)
To chyba już tyle :)
Spadam uczyć się fizyki itd. bo nie chcę sobie zawalić ocen na drugi semesr :)
Pozdrawiam, Carolcieeekkk xx

Ps. Mój twitter : @carolcieeekkk

sobota, 3 marca 2012

Rozdział 2

    Gdy weszliśmy do domu Louis myślał, że idzie sam Harry, dlatego zaczął rzucać w nas marchewkami, a Zayn prezerwatywami. Zaczęłam się śmiać, gdy Hazza dostał gumką w twarz, tak, że się skrzywił. Gdy Lou i Zay zobaczyli, że weszłam do domu to strasznie się speszyli.
- Chłopcy, to jest Rosie... Moja... Była dziewczyna - powiedział patrząc na mnie.
- Jestem Liam.
- Zayn
- Louis
- Niall - zaczęli się przestawiać.
- Miło mi - puściłam im miły uśmiech. Wszyscy razem poszliśmy do salonu.
- Hm... A więc czemu się rozstaliście ? - zapytał nagle Niall jedząc coś. Harry i ja spojrzeliśmy na siebie.
- Z mojej głupoty - powiedział smutno Hazza.
- Czyli ? - spytał Liam.
- Zerwałem z Rosie dzień przed kastingiem do X Factor. Bałem się, że to wszystko może zaszkodzić naszemu związkowi - tłumaczył.
- Eh... Przykre - odparł Lou. Bardzo dziwnie się na mnie patrzył od kąd tam weszłam.
- Masz tatuaż ? - spytał nagle Harry patrząc na mój nadgarstek.
- Nie, nie... Dzisiaj mi się nudziło i pisałam sobie czarnym pisakiem po ręce - popatrzyłam na napis "Broken Heart". Zawstydziłam się, ponieważ wiedziałam, że domyślą się o kogo mi chodziło.
   Na początku atmosfera była bardzo sztywna. Lecz potem Harry wyciągnął z lodówki piwa.
- Harry ! Ty wiesz co dobre ! - krzyknął Zayn biorąc od niego jedną puszkę. Nagle Harry podał mi jedną.
- Nie dzięki, nie piję - odparłam nieśmiało.
- Już nie ? - zaśmiał się lekko.
- Nie - uśmiechnęłam się.
     Gdy chłopcy wypili po kilka piw zaczęli się co raz bardziej wygłupiać, a ja razem z nimi. Było super ! Nagle Harry położył mi głowę na kolanach. Dziwnie się poczułam, ponieważ wróciło kilka wspomnień, ale mimo wszystko nie zgoniłam go, tylko zaczęłam się bawić jego włosami.
- Zacne loczki Haroldzie - powiedziałam, a wszyscy się zaśmiali. Nagle do domu weszła mama Harry'ego razem z jego ojczymem.
- Dzień dobry - przywitali się, my również.
- Witaj Rosie - uśmiechnęła się do mnie mama Harolda.
- Dzień dobry - posłałam jej miły i ciepły uśmiech.
- Chłopcy pewnie cię tu zamęczają skoro jesteś tu jedyną dziewczyną.
- Heh, jakoś daję radę - zaśmiałam się.
- Marchewkowy potwór nadchodzi ! - usłyszeliśmy głos Louis'a, który wbiegał do salonu w samych bokserkach. Gdy zobaczył rodziców Harold'a bardzo się speszył i szybko poszedł po ubrania. Cała reszta wybuchnęła śmiechem. Nagle zadzwonił mój telefon. Chciałam zrzucić kumpla z kolan, lecz nie chciał zejść.
- Kochanie, nie idź... Tak mi wygodnie - powiedział.
- Kochanie ? - spojrzałam na niego z miną "WTF?!".
- A właśnie, Harry... Ty i Rosie wróciliście już do siebie ? - spytała jego mama.
- Nie, proszę pani - powiedziałam z lekkim nieszczerym uśmiechem. Zrzuciłam chłopaka z moich kolan i poszłam do kuchni, aby oddzwonić do tego, kto dobijał się do mnie. Był to mój brat.
- Gdzie jesteś ? - zapytał zaraz po odebraniu.
- U Styles'a - odparłam.
- Jesteście razem ? - spytała kolejna osoba co doprowadziło mnie do szału.
- Nie ! To tylko kumpel ! - krzyknęłam.
- Ok,ok agresorze - zaśmiał się.
- Nie martw się o mnie, wrócę sama.
- Sama ? W nocy ? - zapytał.
- Harry mnie odprowadzi - rzekłam.
- No niech ci będzie, ale jakby co to dzwoń - powiedział. Rzuciłam zwykłe "ok" i się rozłączyłam. Potem wróciłam do salonu. Nie chciało mi się już tam siedzieć z tymi żulami.
- Ja już pójdę - odparłam.
- Czekaj, odprowadzę cię - odparł Harry.
- Nie, brat na mnie czeka - skłamałam.
- No chyba, że tak - odprowadził mnie do drzwi. Nachylał się, aby dać mi całusa, lecz podstawiłam mu moją dłoń do ust, z którą zaczął się całować.
- Harry ? Co ty wyprawiasz ? - odessał się od mojej ręki.
- Ku*wa ! A ja myślałam, że to twoje usta tak smakują ! - zaczęłam się śmiać.
- Harry, umawialiśmy się, że na razie będziemy tylko przyjaciółmi - powiedziałam.
- No wiem, wiem... Tak w ogóle gdzie twój brat ? - zapytał.
- Em... - zająkałam się i głupio uśmiechnęłam.
- Wcale nie miał po ciebie przyjść, prawda ? - spytał, a ja przytaknęłam - Ugh... Rosie, a jakby ci się coś stało ?! Przecież jest pierwsza w nocy !
- Oj tam, oj tam - powiedziałam.
- Właśnie zabiłaś jednorożca ! - udawał, że płacze, a ja wybuchnęłam głośnym i nieopanowanym śmiechem.
- Harry, ja już pójdę - powiedziałam.
- Czekaj, odprowadzę cię. Nie puszcze cię samej - oznajmił. Powiedział chłopakom, że idzie mnie odprowadzić, po czym wziął swoją bluzę, która leżała na kanapie i nałożył ją na mnie. Wsunęłam ręce do rękawów. Szliśmy chwilę w ciszy. Ja tylko zachwycałam się męskimi perfumami, którymi pachniała duża bluza.
- Kocham cię, wiesz ? I nie potrafię przestać - odparł prosto z mostu.
- Harold ! - powiedziałam wyższym tonem.
- No co ? Nie lubię kłamać - wyszczerzył swoje ząbki. - Rosie, proszę cię, wróć do mnie.
- Harry, rozmawialiśmy już o tym.
- Ros, ale ja... Nie potrafię nie być z tobą - dodał.
- Serio ? Jakoś rok dałeś radę - powiedziałam.
- Ale ciągle o tobie myślałem... Śledziłem twojego Twittera, Facebook'a i inne portale. Nie wiesz jak bardzo tęskniłem.
- Nie wiesz jak bardzo cierpiałam - powiedziałam cicho. Nie chciałam, żeby usłyszał, lecz nie poszło tak jak po mojej myśli.
- Wiem i przepraszam. Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła ? - spytał.
- Na razie daj mi trochę czasu. Nie mogę podjąć decyzji w dwie sekundy - odparłam i nastała chwila ciszy. Po niecałej minucie Harry zapytał :
- Namyśliłaś się już ?
- Ku*wa mać ! Nie wku*wiaj mnie !
- Wow ! Ostra... Lubię takie - zaśmiał się, a ja na niego krzywo popatrzyłam.
- Co robisz jutro ? - zapytał.
- Zależy o jakiej porze dnia - zaśmiałam się.
- Hm... Najlepiej powiedz plany na cały dzień.
- Tak więc rano leniuchuję do 11 w łóżku, potem się ogarniam i ma być ładna pogoda, więc idę na spacer porobić jakieś zdjęcia, a potem po kilku godzinach wracam, obrabiam zdjęcia i wstawiam je na różne strony, po czym nastaje noc i idę spać - wyszczerzyłam ząbki.
- Hm... Jakie zdjęcia ? - zapytał.
- Od jakiegoś roku interesuję się fotografią.
- Mmm... Co powiesz na małą sesje zdjęciową z One Direction w roli głównej ? - objął mnie ramieniem.
- Z chęcią - odparłam - To o 13 bądźcie u mnie. Pójdziemy wybrać jakieś fajne miejsce - w tym momencie doszliśmy do mojego domu. Odprowadził mnie pod same drzwi. Nie chciałam, żeby było mu smutno, więc dałam mu buziaka w policzek, co bardzo poprawiło mu humor.
- Dziękuję za miły wieczór - powiedziałam otwierając drzwi do domu.
- Nie ma za co. Liczę na więcej takich wieczorów - popatrzył mi w oczy.
- No ba - zaśmiałam się. Potem pożegnałam go zwykłym "pa", po czym weszłam do domu.
- Nie rób mu nadziei jeśli nie chcesz z nim być - usłyszałam głos z salonu, po czym zaświeciła się latarka, która została skierowana prosto w moje oczy. Zaczęłam zasłaniać się rękami. Był to Jason.
- Wiesz jak mnie wystraszyłeś ? - spytałam.
- O to chodziło... Buahahahaha - zaśmiał się szyderczo.
- Przerażasz mnie - powiedziałam i poszłam do mojego pokoju. Po szybkim prysznicu poszłam spać.



***

   No i jak ?
Komentujcie ! Dodawajcie się do obserwatorów ! ;)
Hm... Szkoda, że tylko 2-4 osoby to czytają :( No ale cóż... Nie zmuszam :)
Pozdrawiam, Carolcieeekkk xxx