Kolejnego dnia obudziły mnie ciepłe promienie słoneczne padające na moją twarz. Wstałam z łóżka i wyjrzałam przez wielkie okno balkonowe. Daleko ode mnie widniała wyraźna tęcza. Była śliczna. Wzięłam moją lustrzankę i zrobiłam kilka zdjęć. Niektóre z nich wyszły na prawdę ładne. Nie wiem, czy już mówiłam, ale trochę interesowałam się fotografią.
Wyciągnęłam z garderoby czarne dresy, które należały do mojego brata, a także jego koszulkę z napisem "Paramore" tego samego koloru. Wzięłam bieliznę i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic i szybko umyłam swoje ciało, a także włosy. Wyszłam z kabiny, wytarłam się i ubrałam. włosy były mokre, więc zostawiłam je rozpuszczone. Nie malowałam się, ponieważ nie było mi to potrzebne, gdyż cały dzień planowałam przesiedzieć w domu. Szybko umyłam zęby i wróciłam do mojego pokoju. Jeszcze raz wyjrzałam przez okno. Tęczy już nie było.
- Ah... Holmes Chapel - westchnęłam. Mieszkałam tam od urodzenia. Była to mała wieś położona 36 km. na wschód od miasta o nazwie Chester i 242 km. na północ od Londynu. Mimo, że nie była to bardzo znana wieś to i tak lubiłam tam być. Było tam spokojnie, a ja właśnie takie miejsca lubiłam. Najgorsze wspomnienia, jakie miałam z tym miejscem, to Harry. Ugh... Czemu ja ciągle o Nim myślę ?! Nieważne... Wzięłam mój telefon i zeszłam na dół. Usiadłam w salonie i włączyłam telewizor na MTV. Akurat leciały jakieś newsy o gwiazdach.
- Harry Styles. Członek zespołu One Direction zrobił sobie 2 tygodnie przerwy w karieże. W ostatnim wywiadzie powiedział, że jedzie odwiedzić rodzinę w Holmes Chapel - po słowach prowadzącej miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Nie był tu już od ponad roku.
*** 2 dni później ***
Południe. Rodziców nie ma. Brata nie ma, a ja jestem. Strasznie mi się nudziło. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Chciałam gdzieś wyjść ze znajomymi, albo coś. Ku*wa ! Nie mogłam się odnaleźć ! Cholera ! Cholera ! Cholera !
- Idę ku*wa na spacer ! - powiedziałam do siebie. Wzięłam klucze i telefon i wyszłam z domu zapinając psa na smyczy.
Gdy byliśmy w parku ujrzałam znajomego mi chłopaka. Długie, kręcone włosy. W oddali zobaczyłam, że uśmiecha się do mnie idąc w moją stronę. Był to On - Harry.
- Cześć - chciał mnie przytulić, lecz go ominęłam - Co jest ? - spytał zatrzymując mnie.
- Nic gwiazdeczko muzyki - powiedziałam pełna złości.
- Rosie, przecież nie możesz być na mnie zła o to, że nie chciałem cię zranić wyjeżdżając. Dlatego z tobą zerwałem... Dla twojego dobra - odparł.
- Myślisz, że nie zraniłeś mnie zrywając ze mną ? To bardziej bolało niż to, gdybym pisała do ciebie sms'y i dzwoniła - powiedziałam odchodząc.
- Rosie ! - wołał za mną. Odwróciłam się do niego, pokazałam środkowy palec, który potem pocałowałam i przyłożyłam do dupy. Tak, to było dziwne, ale robiłam tak, gdy chciałam uświadomić komuś, że mam go gdzieś. Przeważnie działało. Przez tę całą akcję odechciało mi się spacerować, więc szybko wróciłam do domu. Był tam już mój brat siedzący w kuchni. Jadł sobie ciasto czekoladowe, które mama upiekła wczorajszego wieczoru.
- Nie uwierzysz kogo spotkałem - odstawił ciasto na bok.
- Kogo ? - zapytałam niechętnie opinając psa ze smyczy.
- Twojego ex... Styles'a - uświadomił mnie.
- Ta, też go spotkałam - odpowiedziałam kładąc smycz na jej miejsce.
- I co ? Gadaliście ? - spytał.
- Coś ty taki ciekawski ?
- No wiesz, martwię się o swoją młodszą siostrzyczkę...
- Eh... No tak, gadaliśmy. Ale on nadal uważa, że nic się nie stało. Myśli, że wpadnę mu w ramiona i powiem, że tęskniłam.
- A co ? Nie tęskniłaś ? - tym mnie złamał. Łza poleciała mi z oka - Sorki - dodał po chwili.
- Nic nie szkodzi - uśmiechnęłam się lekko i poszłam do swojego pokoju. Czułam straszny ból. Serce biło mi strasznie szybko. Czy tęskniłam za nim ? No jasne, że tak ! Przecież to właśnie z nim spędziłam najlepszy rok w moim życiu. To z nim świetnie się bawiłam, to jego tak bardzo kochałam, to z nim przeżyłam mój pierwszy całus. Tak, pierwszy... Nigdy za bardzo mi się do tego nie śpieszyło.
Rosie ! Nie myśl o nim ! Przecież on cię zostawił ! Kariera jest ważniejsza od ciebie !
Czemu to takie trudne zapomnieć o kimś ? Nie chciałam o nim pamiętać.
Nagle do mojego pokoju wszedł Jason.
- Hey, można ? - spytał.
- Tak, pewnie... Chodź - uśmiechnęłam się. Chłopak wręczył mi kubek z gorącą czekoladą, która była polana bitą śmietaną i posypana małymi cukiereczkami. Napój szlachty !
- Eh... Rosie. Widzę jak cierpisz. Nie możesz tak ciągle - odparł chłopak.
- Łatwo ci mówić - powiedziałam bawiąc się słomką, która była włożona do napoju.
- Musisz z nim w końcu szczerze porozmawiać.
- Ale on się strasznie zmienił. Sława uderzyła mu do głowy.
- Skąd możesz to wiedzieć, skoro nie chcesz z nim porozmawiać. Może jest nadal tym samym Harry'm, którego tak kochałaś i może nadal kochasz - powiedział wstając z mojego łóżka i wychodząc z pokoju. Odstawiłam czarny kubek w czerwone serduszka na szafkę nocną, po czym położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć.
Może Jason ma racje ? Rosie ! Może powinnaś pogadać z Harry'm ! Czemu go tak dzisiaj chamsko potraktowałaś ?! Ogarnij się dziewczyno !
Szybko wstałam z łóżka. Z dresów przebrałam się w czerwone rurki, białą koszulkę z napisem "Free Hugs" i do tego czarny sweterek i moje ulubione trampki z firmy converse koloru białego. Wkładając telefon do kieszeni wyszłam z domu. Po 10 minutach byłam pod domem chłopaka. Zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzył mi chłopak z rozczochraną fryzurą, kremowymi spodniami, koszulką w paski i szelkami. Szeroko się uśmiechał.
- Cześć - uśmiechnął się. Był to Louis. Chłopak z zespołu One Direction.
- Cześć - powiedziałam niepewnie - jest Harry ?
- Tak, już go zawołam - popatrzył mi w oczy - Harry !!!!!!!!!!!!!! - wydarł się na cały dom, po czym ponownie się do mnie odwrócił. Niepewnie się uśmiechnęłam.
- Sądzę, że zaraz przyjdzie - uśmiechał się. Nagle w drzwiach pojawił się loczek.
- Rosie ? Co ty tu robisz ? - spytał.
- Chciałam pogadać - moje serce zaczęło mocniej bić.
- Wejdziesz ?
- Nie, wolałabym pogadać na osobności - popatrzyłam na Louis'a i resztę chłopaków, którzy patrzyli na nas z salonu.
- Dobra... Hm... Chłopaki, zaraz wrócę - powiedział zakładając bluzę z napisem "Lakers 24". - Nie rozp*erdolcie domu jak mnie nie będzie - powiedział i wyszedł na zewnątrz. Zaczęliśmy spacerować.
- No więc o czym chciałaś pogadać ? - zapytał przerywając niezręczną ciszę.
- Chciałam cię no wiesz... Przeprosić za moje dzisiejsze zachowanie. Byłam zła. No wiesz, nie widziałam cię od roku, nie wiedziałam jak zareagować - kątem oka na niego spojrzałam.
- Nic nie szkodzi... Ja też przepraszam. Nie powinienem udawać, że nic się nie stało. Przecież złamałem ci serce - gdy na niego spojrzałam zobaczyłam, że jego oczy się zaszkliły.
- No cóż... Nie będę ukrywać, że nie - oznajmiłam patrząc na kamyczki, po których chodziliśmy.
- Strasznie mi ciebie brakuje. Po wyjeździe zrozumiałem, że mogliśmy jednak być razem. No wiesz, Louis i Liam jakoś dają radę ze swoimi dziewczynami - spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Mi ciebie też brakuje - z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Chłopak to zauważył.
- Ej, mała nie płacz - przytulił mnie. Wtedy poczułam jak bardzo mi tego brakowało. W tamtym momencie chciałam poczuć smak jego ust. Miałam wrażenie, że go odzyskuję, lecz sama nie wiedziałam, czy tego chcę. Był dla mnie ważny, a nawet bardzo, ale nie chciałam przeżywać tego co kiedyś. Gdy w moich wspomnieniach pojawiły się słowa Harry'ego z przed roku "zrywam z tobą" od razu się od niego oderwałam. Chłopak jedynie popatrzył na mnie dziwnie.
- Rosie, była by szansa żebyśmy... - zawahał się - zaczęli wszystko od nowa ? - moje serce biło co raz mocniej. Staliśmy patrząc w swoje oczy.
- Harry... Ja... Ja... Ja nie wiem - spuściłam głowę w dół.
- Ros, są wakacje, mogłabyś pojechać ze mną wszędzie. Na reszcie wszystko było by dobrze... Gdy wyjechałem nigdy nie przestałem o tobie myśleć. Codziennie rano i wieczorem myślałem o tobie. Gdy śpiewałem miłosne piosenki również. Jesteś dla mnie bardzo ważna - chwycił moją dłoń. Szybko się wyrwałam.
- Harry... Nie widziałam cię od roku. Przyjeżdżasz nagle i myślisz, że wszystko będzie tak jak dawniej ? Że rzucę ci się w ramiona i powiem, że tęskniłam i od razu do ciebie wrócę ? - spytałam.
- Tak... - powiedział od razu. - Nie ? Nie... Nie ! - mówił.
- Strasznie cierpiałam z twojego powodu. Przez ciebie moi rodzice chcieli wysłać mnie do psychologa, ponieważ zamknęłam się w sobie. Przestałam ufać ludziom. Nie mam przyjaciół... - mówiłam.
- Przepraszam - z jego oczu poleciały łzy.
- Styles... Jak na razie możemy być tylko przyjaciółmi. Nic więcej - spojrzałam mu w jego załzawione oczy.
- Taa, przyjaciółmi... Czyli po prostu chcesz powiedzieć, że mam spie*dalać z twojego życia.
- Nie. Na prawdę, chcę się z tobą kumplować.
- A będzie szansa, że będziemy jeszcze razem ? - spytał.
- Jak na razie przyjaciele. Zobaczymy jak będzie dalej - uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił uśmiech.
- Idziesz do nas ? - zapytał.
- Hm... Czemu nie - zaśmiałam się. Chłopak chwycił mnie za rękę i zaczął podążać w stronę drzwi.
- Harry... Przyjaciele nie trzymają się za ręce - oznajmiłam.
- Oj sory. To z przyzwyczajenia - speszył się. Ja tylko zaczęłam się śmiać i razem poszliśmy do jego domu.
***
No i jest ! :)
Komentujcie ! Dodawajcie się do obserwatorów !
Mam nadzieję, że się podoba ^^ :)
Hues ! Kiedy będzie kolejny to nie wiem :D Jutro już szkoła :( Ferie się skończyły :(
Dobra, nie przynudzam :D
Pa ;* <3
Ja tam bym od razu się na niego rzuciła i wycałowała XD soł świetny rozdział i pisz nn szybko ! <3
OdpowiedzUsuńTak, serio ? A wyobraź sobie, że zostawił Cię dla kariery :D :D
Usuńmmmm, bosko jest ;*;* Weź, dobrze dziewczyna robi. On myśli że bedzie jak kiedyś skoro wyjechał i teraz wrócił? co za hipokryta xd :D
OdpowiedzUsuńCzekam ;**
Haha ^^ Moja Ty ;** <333
UsuńLove ! xxx