Gdy weszliśmy do domu Louis myślał, że idzie sam Harry, dlatego zaczął rzucać w nas marchewkami, a Zayn prezerwatywami. Zaczęłam się śmiać, gdy Hazza dostał gumką w twarz, tak, że się skrzywił. Gdy Lou i Zay zobaczyli, że weszłam do domu to strasznie się speszyli.
- Chłopcy, to jest Rosie... Moja... Była dziewczyna - powiedział patrząc na mnie.
- Jestem Liam.
- Zayn
- Louis
- Niall - zaczęli się przestawiać.
- Miło mi - puściłam im miły uśmiech. Wszyscy razem poszliśmy do salonu.
- Hm... A więc czemu się rozstaliście ? - zapytał nagle Niall jedząc coś. Harry i ja spojrzeliśmy na siebie.
- Z mojej głupoty - powiedział smutno Hazza.
- Czyli ? - spytał Liam.
- Zerwałem z Rosie dzień przed kastingiem do X Factor. Bałem się, że to wszystko może zaszkodzić naszemu związkowi - tłumaczył.
- Eh... Przykre - odparł Lou. Bardzo dziwnie się na mnie patrzył od kąd tam weszłam.
- Masz tatuaż ? - spytał nagle Harry patrząc na mój nadgarstek.
- Nie, nie... Dzisiaj mi się nudziło i pisałam sobie czarnym pisakiem po ręce - popatrzyłam na napis "Broken Heart". Zawstydziłam się, ponieważ wiedziałam, że domyślą się o kogo mi chodziło.
Na początku atmosfera była bardzo sztywna. Lecz potem Harry wyciągnął z lodówki piwa.
- Harry ! Ty wiesz co dobre ! - krzyknął Zayn biorąc od niego jedną puszkę. Nagle Harry podał mi jedną.
- Nie dzięki, nie piję - odparłam nieśmiało.
- Już nie ? - zaśmiał się lekko.
- Nie - uśmiechnęłam się.
Gdy chłopcy wypili po kilka piw zaczęli się co raz bardziej wygłupiać, a ja razem z nimi. Było super ! Nagle Harry położył mi głowę na kolanach. Dziwnie się poczułam, ponieważ wróciło kilka wspomnień, ale mimo wszystko nie zgoniłam go, tylko zaczęłam się bawić jego włosami.
- Zacne loczki Haroldzie - powiedziałam, a wszyscy się zaśmiali. Nagle do domu weszła mama Harry'ego razem z jego ojczymem.
- Dzień dobry - przywitali się, my również.
- Witaj Rosie - uśmiechnęła się do mnie mama Harolda.
- Dzień dobry - posłałam jej miły i ciepły uśmiech.
- Chłopcy pewnie cię tu zamęczają skoro jesteś tu jedyną dziewczyną.
- Heh, jakoś daję radę - zaśmiałam się.
- Marchewkowy potwór nadchodzi ! - usłyszeliśmy głos Louis'a, który wbiegał do salonu w samych bokserkach. Gdy zobaczył rodziców Harold'a bardzo się speszył i szybko poszedł po ubrania. Cała reszta wybuchnęła śmiechem. Nagle zadzwonił mój telefon. Chciałam zrzucić kumpla z kolan, lecz nie chciał zejść.
- Kochanie, nie idź... Tak mi wygodnie - powiedział.
- Kochanie ? - spojrzałam na niego z miną "WTF?!".
- A właśnie, Harry... Ty i Rosie wróciliście już do siebie ? - spytała jego mama.
- Nie, proszę pani - powiedziałam z lekkim nieszczerym uśmiechem. Zrzuciłam chłopaka z moich kolan i poszłam do kuchni, aby oddzwonić do tego, kto dobijał się do mnie. Był to mój brat.
- Gdzie jesteś ? - zapytał zaraz po odebraniu.
- U Styles'a - odparłam.
- Jesteście razem ? - spytała kolejna osoba co doprowadziło mnie do szału.
- Nie ! To tylko kumpel ! - krzyknęłam.
- Ok,ok agresorze - zaśmiał się.
- Nie martw się o mnie, wrócę sama.
- Sama ? W nocy ? - zapytał.
- Harry mnie odprowadzi - rzekłam.
- No niech ci będzie, ale jakby co to dzwoń - powiedział. Rzuciłam zwykłe "ok" i się rozłączyłam. Potem wróciłam do salonu. Nie chciało mi się już tam siedzieć z tymi żulami.
- Ja już pójdę - odparłam.
- Czekaj, odprowadzę cię - odparł Harry.
- Nie, brat na mnie czeka - skłamałam.
- No chyba, że tak - odprowadził mnie do drzwi. Nachylał się, aby dać mi całusa, lecz podstawiłam mu moją dłoń do ust, z którą zaczął się całować.
- Harry ? Co ty wyprawiasz ? - odessał się od mojej ręki.
- Ku*wa ! A ja myślałam, że to twoje usta tak smakują ! - zaczęłam się śmiać.
- Harry, umawialiśmy się, że na razie będziemy tylko przyjaciółmi - powiedziałam.
- No wiem, wiem... Tak w ogóle gdzie twój brat ? - zapytał.
- Em... - zająkałam się i głupio uśmiechnęłam.
- Wcale nie miał po ciebie przyjść, prawda ? - spytał, a ja przytaknęłam - Ugh... Rosie, a jakby ci się coś stało ?! Przecież jest pierwsza w nocy !
- Oj tam, oj tam - powiedziałam.
- Właśnie zabiłaś jednorożca ! - udawał, że płacze, a ja wybuchnęłam głośnym i nieopanowanym śmiechem.
- Harry, ja już pójdę - powiedziałam.
- Czekaj, odprowadzę cię. Nie puszcze cię samej - oznajmił. Powiedział chłopakom, że idzie mnie odprowadzić, po czym wziął swoją bluzę, która leżała na kanapie i nałożył ją na mnie. Wsunęłam ręce do rękawów. Szliśmy chwilę w ciszy. Ja tylko zachwycałam się męskimi perfumami, którymi pachniała duża bluza.
- Kocham cię, wiesz ? I nie potrafię przestać - odparł prosto z mostu.
- Harold ! - powiedziałam wyższym tonem.
- No co ? Nie lubię kłamać - wyszczerzył swoje ząbki. - Rosie, proszę cię, wróć do mnie.
- Harry, rozmawialiśmy już o tym.
- Ros, ale ja... Nie potrafię nie być z tobą - dodał.
- Serio ? Jakoś rok dałeś radę - powiedziałam.
- Ale ciągle o tobie myślałem... Śledziłem twojego Twittera, Facebook'a i inne portale. Nie wiesz jak bardzo tęskniłem.
- Nie wiesz jak bardzo cierpiałam - powiedziałam cicho. Nie chciałam, żeby usłyszał, lecz nie poszło tak jak po mojej myśli.
- Wiem i przepraszam. Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła ? - spytał.
- Na razie daj mi trochę czasu. Nie mogę podjąć decyzji w dwie sekundy - odparłam i nastała chwila ciszy. Po niecałej minucie Harry zapytał :
- Namyśliłaś się już ?
- Ku*wa mać ! Nie wku*wiaj mnie !
- Wow ! Ostra... Lubię takie - zaśmiał się, a ja na niego krzywo popatrzyłam.
- Co robisz jutro ? - zapytał.
- Zależy o jakiej porze dnia - zaśmiałam się.
- Hm... Najlepiej powiedz plany na cały dzień.
- Tak więc rano leniuchuję do 11 w łóżku, potem się ogarniam i ma być ładna pogoda, więc idę na spacer porobić jakieś zdjęcia, a potem po kilku godzinach wracam, obrabiam zdjęcia i wstawiam je na różne strony, po czym nastaje noc i idę spać - wyszczerzyłam ząbki.
- Hm... Jakie zdjęcia ? - zapytał.
- Od jakiegoś roku interesuję się fotografią.
- Mmm... Co powiesz na małą sesje zdjęciową z One Direction w roli głównej ? - objął mnie ramieniem.
- Z chęcią - odparłam - To o 13 bądźcie u mnie. Pójdziemy wybrać jakieś fajne miejsce - w tym momencie doszliśmy do mojego domu. Odprowadził mnie pod same drzwi. Nie chciałam, żeby było mu smutno, więc dałam mu buziaka w policzek, co bardzo poprawiło mu humor.
- Dziękuję za miły wieczór - powiedziałam otwierając drzwi do domu.
- Nie ma za co. Liczę na więcej takich wieczorów - popatrzył mi w oczy.
- No ba - zaśmiałam się. Potem pożegnałam go zwykłym "pa", po czym weszłam do domu.
- Nie rób mu nadziei jeśli nie chcesz z nim być - usłyszałam głos z salonu, po czym zaświeciła się latarka, która została skierowana prosto w moje oczy. Zaczęłam zasłaniać się rękami. Był to Jason.
- Wiesz jak mnie wystraszyłeś ? - spytałam.
- O to chodziło... Buahahahaha - zaśmiał się szyderczo.
- Przerażasz mnie - powiedziałam i poszłam do mojego pokoju. Po szybkim prysznicu poszłam spać.
***
No i jak ?
Komentujcie ! Dodawajcie się do obserwatorów ! ;)
Hm... Szkoda, że tylko 2-4 osoby to czytają :( No ale cóż... Nie zmuszam :)
Pozdrawiam, Carolcieeekkk xxx
mmmm, no no :D niech ona nie da się tak łatwo omamić :D czekam na NN A harry jaki ass :D
OdpowiedzUsuńZaajeebiiistyyyy < 3 . Pisz następne .!!! < 3 .
OdpowiedzUsuńI LoVe YoU < 3 .
Gabi .
I love U too girl xo xxx xo
Usuń